Tłusta geneza tłustego czwartku - www.gimnazjalisty.info(rmator) - Portal Gimnazjalistów

WyszukiwanieSzukaj
Szukane wyrażenie:

Przeszukaj:

 
AnkietyAnkiety
Sugestie dotyczące strony:

Sugestie dotyczące informatorów:

Jak oceniasz naszą stronę:
Jest Super!!
Całkiem całkiem :)
Może być
Wymaga dopracowania
Nie podoba mi się :(
Zdejmijcie ją!!

Ankiety są anonimowe

 
LicznikLicznik

Odwiedzin łącznie: 2899733
W tym dzisiaj: 15

Unikalnych odwiedzin: 403625
W tym dzisiaj: 14

W naszej bazie znajduje się:
507 uczelni wyższych
656 wydziałów

 

gimnazjalisty.info » Tłusta geneza tłustego czwartku

 

Tłusta geneza tłustego czwartku

Tłusta geneza tłustego czwartku

Tłusty czwartek to jedno z bardziej lubianych świąt. No bo kto nie lubi sobie dobrze zjeść, zwłaszcza jeśli ma mu to zapewnić całoroczny dobrobyt? Kiedyś jednak święto te obchodzono zupełnie inaczej niż teraz. Znacznie ciekawiej, choć jako mężczyzna zdecydowanie nie mogę powiedzieć, że lepiej.


Najstarsze święto, z którego ostatecznie wyewoluował dzisiejszy zwyczaj objadania się pączkami, sięga czasów starożytnego Rzymu. Rzymianie koniec zimy i początek wiosny świętowali tak zwanym „tłustym dniem”, w trakcie którego jadło się tłuste potrawy suto popijane winem. Zagryzką były zaś – niespodzianka – pączki. W przeciwieństwie do dzisiejszych starożytnorzymskie pączusie pieczono z ciasta chlebowego, nadziewano je zaś słoniną.

 

Przez wieki zwyczaj ewoluował i w końcu dotarł także do naszego kraju. Ale na chwilę dość historii – czas na bajkę. „Legenda o Comberze”. Dawno dawno temu, w siedemnastym wieku, w małym polskim miasteczku, którego nazwa być może coś Wam mówi – Krakowie – mieszkał Comber. Znany był on z dwóch rzeczy. Pierwszą była jego profesja. Jakoś tak się przyjęło, że jak ktoś jest burmistrzem, to się go zna. Drugą była jego wybitna niechęć do kobiet handlujących na krakowskim rynku, którym chętnie, często i gęsto uprzykrzał życie. Koniec końców spotkał go jednak los każdej złej postaci z legend – kopnęło się mu w kalendarz. Uwolnione od wrednego burmistrza kobiety w każdą rocznicę jego śmierci urządzały huczną zabawę i tańce, w trakcie których mściły się za otrzymane krzywdy na mających nieszczęście przechodzić w pobliżu mężczyznach. Zmuszały tychże do oddawania wierzchniego odzienia oraz – o zgrozo – tańczenia z nimi. Tańce. Brrrr... Aż mnie gęsia skórka przeszła.

 

Tyle legendy. Fakty są znacznie straszniejsze. Zwyczaj trwał znacznie dłużej niż od siedemnastego wieku, swoim zasięgiem nie ograniczał się też do samego krakowskiego rynku. W corocznym dniu „babskiego combera” kobiety oddawały się tańcom, śpiewom i pochłanianiu piwa w ilościach zawstydzających niejednego mężczyznę. Drwiły z niezameżnych kawalerów, bywało też, że zmuszały ich do ciągnięcia przez całą wieś drewnianego kloca. Taki tam subtelny i wyrafinowany sposób na zachęcenie do szybszego zmienienia stanu cywilnego. Najbardziej niefajnie mieli niezamężni panowie zamieszkujący Wielkopolskę. Tam przez cały dzień kobiety wynajdywały najróżniejsze sposoby na drwienie z panów, zmuszając ich do dziwnych tańców i popisów, o których młodzieniaszkowie pewnie chcieli jak najszybciej zapomnieć.

 

Istotnym elementem święta były słomiane kukły, zwane Judaszami bądź Combrami. Symbolizowały one wszystkie najgorsze cechy i wady mężów, kolegów i ojców zabawiających się panien. Kiedy więc „party” sięgało zenitu, panie z radością i werwą rozrywały bogu ducha winne kukiełki na strzępy, co miało symbolizować niszczenie wspomnianych przywar u również wspomnianych panów. Te poniekąd feministyczne zwyczaje do dziś przetrwały w niektórych środowiskach. W trakcie dzisiejszych „babskich combrów” panie plotkują, tańczą i urządzają sobie różne konkursy – w tym na picie piwa na czas.

 

Tłusty czwartek, jakim znamy go dzisiaj, kształtować zaczął się w XVII wieku. Wtedy tłuste, staropolskie dania zaczęły ustępować smakołykom, które dotarły nad Wisłę znad Wiednia. Tryumfy świeciły racuszki, chruściki oraz właśnie pączki. Święto obchodzone w ostatni czwartek przed Wielkim Postem jest dniem, w którym mamy przyzwolenie na „nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu”, ostatnie, zanim zaczniemy pościć. Popularne tego dnia są przechwałki, kto zjadł najwięcej pączków oraz obdarowywanie się tymi smakołykami. Ku uciesze piekarni oraz producentów suplementów odchudzających, którym słupki sprzedażowe zaraz po tym święcie zaczynają błyskawicznie rosnąć.

27/02/2014 12:12:11
 
Komentarze

Brak komentarzy

Aby dodać komentarz musisz się najpierw zalogować!