Mieszkając w kosmosie. Stacje orbitalne - www.gimnazjalisty.info(rmator) - Portal Gimnazjalistów

WyszukiwanieSzukaj
Szukane wyrażenie:

Przeszukaj:

 
AnkietyAnkiety
Sugestie dotyczące strony:

Sugestie dotyczące informatorów:

Jak oceniasz naszą stronę:
Jest Super!!
Całkiem całkiem :)
Może być
Wymaga dopracowania
Nie podoba mi się :(
Zdejmijcie ją!!

Ankiety są anonimowe

 
LicznikLicznik

Odwiedzin łącznie: 2855061
W tym dzisiaj: 2074

Unikalnych odwiedzin: 396340
W tym dzisiaj: 192

W naszej bazie znajduje się:
507 uczelni wyższych
656 wydziałów

 

gimnazjalisty.info » Mieszkając w kosmosie. Stacje orbitalne

 

Mieszkając w kosmosie. Stacje orbitalne

Mieszkając w kosmosie. Stacje orbitalne

O lotach w kosmos, podróżach na księżyc czy kolejnych planach podboju Marsa czytamy regularnie. Nie wiedzieć czemu znacznie mniejszą uwagę zwraca się na inny niewątpliwy sukces ludzkiej myśli technicznych – stworzenie stacji orbitalnych, w których mieszkają astronauci.


Początki

Pomysł, by stworzyć w przestworzach mieszkalne obiekty jest znacznie starszy niż można by się spodziewać, sięga czasów, gdy stąpanie człowieka po księżycu było jeszcze mrzonką. Już w 1868 roku Edward Everett Hale opublikował artykuł opisujący konstrukcję mającą zawisnąć na niebie i służyć jako punkt nawigacyjny podobny do Gwiazdy Północnej. Jego protoplasta stacji orbitalnej miał okrągły kształt, 200-metrową średnicę i posiadać zewnętrzną powłokę zbudowaną z... cegieł. Dwunastu milionów cegieł. W środku miały znajdować się pomieszczenia mieszkalne.

 

 

Znacznie bardziej realistyczną koncepcję stacji orbitalnej opracował w 1928 roku Herman Potočnik. Jego stacja miała znajdować się na orbicie geosynchronicznej, na wysokości 41 tysięcy kilometrów nad Berlinem i składać się z trzech połączonych przewodami obiektów o różnym przeznaczeniu. Pierwszy zawierałby pomieszczenia mieszkalne dla załogi, drugi maszynownię, ostatni zaś aparaturę pomiarową. Chociaż projekt Hermana nie został nigdy zrealizowany, to stał się inspiracją dla kolejnych pomysłów. Jego pracą inspirował się między innymi Wernher von Braun, współtwórca słynnych pocisków batalistycznych V-2 oraz jedna z jaśniejszych gwiazd amerykańskiego programu kosmicznego.

 

 

Pierwsze próby

Prace nad stacjami orbitalnymi porządnie ruszyły w erze wyścigu zbrojeń. Pierwsze konstrukcje tworzono, jak łatwo się domyślić, z myślą o wykorzystaniu militarnym. Jednym z ambitniejszych projektów był Manned Orbital Laboratory (w skrócie MOL), stacja orbitalna jednorazowego użytku, w którym dwuosobowa załoga przez 40 dni miała zajmować się rozpoznawaniem terenów Związku Radzieckiego. Projekt koniec końców jednak zarzucono ze względu na dużą efektywność satelitów szpiegowskich spełniających z grubsza takie same zadania.

 

Po porzuceniu MOLa przez całe lata sześćdziesiąte opracowywano kolejne projekty stacji kosmicznych, które jednak znacząco wyprzedzały ówczesne możliwości technologiczne i z tego powodu nie doczekiwały się realizacji. Myślano nad stacją nadmuchiwaną na orbicie, takiej o kształcie kilku pierścieni, na których za pomocą ruchu wirowego wytwarzano by sztuczną grawitację czy wreszcie chciano stworzyć kosmiczny warsztat, który umożliwiałby rozpoczynanie gwiezdnych misji bezpośrednio z kosmosu.

 

Radziecka myśl techniczna

Znacznie lepiej niż Amerykanom szło ich sowieckim konkurentom. Projekt Salut składał się z dwóch programów – powszechnie znanego cywilnego oraz wojskowego o nazwie Ałmaz, który miał pełnić funkcje podobne do MOLa. W kwietniu 1971 roku z powodzeniem udało się umieścić stację Salut 1 na orbicie, dwa miesiące później dostarczono do niej trzyosobową załogę. Ta spędziła w kosmosie 22 dni, niestety w trakcie lotu powrotnego doszło do awarii i w wyniku dekompresji statku kosmicznego cała załoga zginęła.

 

Nie zraziło to radzieckich inżynierów i w latach 1974-1982 w kosmos wyniesiono pięć kolejnych, coraz bardziej zaawansowanych Salutów, oznaczonych numerami od III do VII.. Szósty został nawet odwiedzony przez naszego rodaka Mirosława Hermaszewskiego (na zdjęciu po prawej). Salut VII w sumie przebywał na orbicie przez 3 216 dni (prawie 10 lat), z czego przez 816 dni przebywali na nim ludzie.

 

 

Amerykanie nie gęsi, swoją stację też mają

Stany Zjednoczone nie pozostawały długo w tyle za ZSRR. W kwietniu 1973 roku na orbicie umieszczono Skylab – pokaźną stację kosmiczną. Miesiąc później umieszczono na niej pierwszą załogę. Przez rok kolejne załogi przeprowadzały tam różnorodne badania. Po zakończeniu programu stację pozostawiono w stanie uśpienia z nadzieją, że w przyszłości będzie można na nią wrócić. Nie doszło do tego, gdyż w 1979 roku Skylab w niekontrolowany sposób wszedł w ziemską atmosferę. Na szczęście obyło się bez tragedii, spalone po wejściu w atmosferę szczątki stacji spadły do Oceanu Indyjskiego oraz na niezamieszkałe tereny Australii. Pecha miała tylko jedna krowa, która zginęła w wyniku trafienia przez fragment „niebiańskiego laboratorium”. Na jakiś czas Amerykanie stracili zainteresowanie stacjami kosmicznymi.

 

 

Klocki przyszłością

W międzyczasie, Rosjanie kontynuowali program Salut i w 1986 roku stworzyli swoją najbardziej imponującą kosmiczną zabawkę – MIRa. Prawdziwą rewolucją był system modułowy. Polega on na tym, że stacja składa się niejako z klocków – głównej, centralnej części, do której następnie doczepiane są kolejne „klocki” odpowiadające za inne funkcje. Podstawowy moduł, nazwany DOS-7, zawierał w sobie sprzęt komunikacyjny, pomieszczenia sanitarne oraz mieszkalne. Taki schemat sprawiał, że stacja była systematycznie rozbudowywana i do 1996 roku składała się już z siedmiu modułów.

 

 

MIR znajdował się w przestrzeni kosmicznej przez 5 511 dni, z czego „zamieszkany” był przez 4594 dni. Jeden z astronautów, który przebywał na pokładzie Mira, ustanowił rekord świata, spędzając w kosmosie w sumie 679 dni.

 

Choć rosyjska stacja kosmiczna miała znajdować się w kosmosie przez siedem lat, koniec końców wytrzymała przeszło dwukrotnie dłużej. W końcowym stadium jej istnienia liczne awarie sprawiły, że dalsze jej utrzymywanie było zbyt kosztowne i niebezpieczne. Nie pomogły nawet próby wykorzystania jej w celach turystycznych. W marcu 2011 roku MIR został w kontrolowany sposób sprowadzony na ziemię i jego szczątki spadły do Oceanu Spokojnego.

 

Science Fiction tu i teraz

Jeszcze zanim "Mirek" powrócił na swoją ojczystą planetę, na orbitę wyniesiono kolejną modułową stację orbitalną. ISS, International Space Station, czyli Międzynarodowa Stacja Kosmiczna to, jak nazwa wskazuje, projekt międzynarodowy, realizowany przez szereg krajów. Funkcjonująca od 1998 roku, ISS przez lata rozbudowana została o kilkanaście modułów. Jej stała załoga początkowo składała się z trzech osób, na kilka lat została zmniejszona do dwóch, w ostatnich latach zaś stały personel liczy aż 6 osób. Przez stację przewinęło się już 141 ludzi, w tym kilka osób odbyło loty stricte turystyczne, płacąc za nie skromne kilkadziesiąt milionów dolarów. Mimo że na stacji jak dotąd nie udało się dokonać żadnego przełomowego odkrycia, zaś kosztowna konstrukcja wzbudza wiele kontrowersji, jej funkcjonowanie planowane jest aż do roku 2028. No i popatrzcie na zdjęcie – wygląda po prostu cool.

 

Chińska alternatywa

Podczas, gdy większość narodów, w tym Stany Zjednoczone i Rosja, skupiają się na wspólnym rozbudowywaniu ISS, Chińska Republika Ludowa przygotowuje swoją własną alternatywę. Na projekt Tiangong składają się w sumie trzy wysyłane w dużych odstępach czasu obiekty, każdy kolejny bardziej zaawansowany od poprzedniego. W chwili obecnej na orbicie przebywa Tiangong-1, który zbiera dane wykorzystywane przy konstrukcji swojego nastepcy, Tiangong-2. W porównaniu do ISS czy MIRa są to znacznie prostsze konstrukcje, docelowy Tiangong-3 ma już być jednak pełnoprawną stacją orbitalną, mieszczącą w sobie 3-osobową stałą załogę i dwa dodatkowe moduły. Plany zakładają wystrzelenie „trójki” w przestrzeń kosmiczną w 2020 roku.

 

Sektor prywatny

Przyszłość to jednak przede wszystkim sektor prywatny i komercjalizacja lotów. Firma Bigelow Aerospace zamierza stosunkowo niedługo umieścić w kosmosie stację Skywalker, która będzie kosmicznym hotelem gotowym ugościć każdego spragnionego mocnych wrażeń bogacza. Część powierzchni stacji zostanie też wydzierżawiona państwom, które nie mogą sobie pozwolić na „postawienie” na nieboskłonie własnego obiektu. Co ciekawe, konstrukcja stacji powraca do idei z lat sześćdziesiątych i opierać się ma na nadmuchiwanych w przestrzeni elementów.

 

 

Plany snują też inne firmy. Boeing chce umieścić w kosmosie orbitalną stację paliw dla promów kosmicznych, Rosjanie chcieliby stworzyć mieszkalną satelitę krążącą wokół księżyca, znane są też co najmniej dwie firmy planujące w przyszłości otworzyć własne orbitalne hotele. Wszystko to bladnie jednak przy planach Playboy'a, który w kooperacji z firmą Virgin Galactic chce otworzyć pierwszy na świecie orbitalny klub nocny. Dożyliśmy ciekawych czasów.

 

Michał Grygorcewicz

Źródła:

Nauka.gadzetomania.pl

Pl.wikipedia.org

07/04/2014 12:38:19
 
Komentarze

2014-04-07 19:48:00
Autor: ~gość
Ocena autora: -


Orbita geostacjonarna przebiega nad równikiem, o czym Potocnik wiedział. Skąd ten Berlin w artykule?

2014-04-07 22:58:26
Autor: Michał Grygorcewicz
Ocena autora: -


@Gość: Z artykułu opublikowanego na wspomnianej w źródłach Gadżetomanii: http://nauka.gadzetomania.pl/2012/01/26/niezrealizowane-koncepcje-stacji-kosmicznych-cz-1

Aby dodać komentarz musisz się najpierw zalogować!